tekst : Jolanta Juszczak
fotografie: Leszek Kalandyk

RZECZ O CZAKRAMIE WAWELSKIM
Rozważając czy historia o wawelskim czakramie to tylko kolejny mit związany z królewskim grodem, czy też jest w niej źdźbło
prawdy, trudno wskazać jednoznaczną odpowiedź. Nie byłaby to
jednak pierwsza krakowska legenda, w której poddawane w wątpliwość wydarzenia, mimo bajkowej konwencji — mogą mieć swoje
korzenie w prawdziwych dziejach. Wystarczy wymienić chociażby
opowieść o Lajkoniku, odnoszącą się przecież do czasów najazdów
tatarskich i zdobycia obozu wroga, o Mistrzu Twardowskim, który
wszak żył na dworze Zygmunta Augusta, o słynnej żółtej ciżemce
rzekomego Wawrzka (bucik takowy odkryto w 1867 r., w czasie
prac konserwatorskich w kościele Mariackim, za ołtarzem Wita
Stwosza). I wreszcie podanie powiązane z dziwnym kamieniem, o Kazimierzu, któremu tajemniczy głos dobywający się z skały
na Wawelu nakazał tu właśnie osiąść, korzystać z mocy i stworzyć
potężne państwo. Jak wiemy król taki, zwany Odnowicielem tego
właśnie dokonał. Czakram wawelski zapewne dla wielu pozostanie więc przyjemną opowiastką, jednak nawet im nie powinien
umknąć fakt, że udokumentowane wzmianki o cudownym kamieniu na zamkowym wzgórzu odnotowane zostały już w czasach,
gdy gościom najsłynniejszego wesela w Bronowicach ukazał się
„krwawy pąs” nad Wawelem. Nie wdając się w dyskurs, czy rację
mają entuzjaści czakramu, czy też jego przeciwnicy – niewątpliwie
zasłużył on na to, by stać się pełnoprawnym elementem wizerunku dawnej stolicy Polski.

CZAKRAM
W SENSIE METAFIZYCZNYM
Według ezoteryków, wyznawców myśli hinduistycznej, ale także i części filozofów nie związanych z dalekowschodnimi naukami duchowymi
i radiestetów, czakram jest miejscem, w którym krzyżują się linie energetyczne żywych organizmów i gromadzą się zasoby energii niezbędnej
do utrzymania zdrowia, witalności, psychicznej radości życia a także
harmonii umysłu. Tego rodzaju ośrodkom energetycznym na ciele człowieka, w makroskali odpowiadają punkty energetyczne na powierzchni
Ziemi, które pełnią analogiczną rolę dla całego zamieszkałego świata
i z tego tytułu bywają potocznie zwane „gruczołami Ziemi”. Pochodzenie wawelskiej czakry nie jest jasne. Opisujący ją mistycy najczęściej
wiążą jej genezę z greckim filozofem Apoloniuszem z Tiany, który żył
w I wieku n.e. i w tamtym czasie — według jego najsłynniejszego biografa, Flawiusza Filostratosa — przemierzył w podróżach niemal cały
zamieszkały glob. Przebywając w Indiach, miał on otrzymać od tamtejszych mędrców siedem magicznych pierścieni, wcześniej rzuconych
na świat przez Boga Sziwę, przy pomocy których oznaczył tzw. centra
magnetyczne Ziemi. Jednym z nich, znajdującym się pod patronatem
boga Jowisza, jest wzgórze wawelskie. Badacze powołują się na fakt,
że Wawel — z racji jego położenia geograficznego i specyficznych właściwości geologicznych — od zarania dziejów był miejscem odprawiania
pogańskich rytuałów przez kolejne ludy zamieszkujące okoliczną krainę. Nie przypadkiem też, wraz powstaniem Polski, to właśnie Wawel
szybko stał się zarówno siedzibą władców, jak i centrum duchowego
życia państwa a promieniująca zeń moc utrzymywać miała przez wiele
wieków w pomyślności losy Polski i Polaków.

O wawelskim fenomenie wspominali już artyści i myśliciele młodopolscy, ale pierwsze, bardziej konkretnie informacje na temat krakowskiego czakramu zaczęły pojawiać się w latach trzydziestych
ubiegłego wieku. O roli Wawelu jako ośrodka tajemniczej energii wypowiadali się liczni ezoterycy, m.in. George Arundale, Henrique Muque, Jan
Hadyna, czy Henryk Wisłowski. Tematem zajmowali się nie tylko
przedstawiciele nauk mistycznych i pokrewnych, jak choćby znany
do dziś zielarz i parapsycholog ale także wizjoner i medium, franciszkanin o. Czesław Klimuszko, czy gorąca propagatorka tej koncepcji —
filozofka Wanda Dynowska-Umadevi, ale też ludzie nauki oficjalnej:
Zbigniew Święch, profesorowie Adolf Szyszko-Bohusz, Michał Rożek
i Mieczysław Tobiasz. Współcześni radiesteci zgodni są co do tego, że
Wawel jest miejscem szczególnie intensywnego promieniowania energetycznego, którego wpływ odczuwać mogą także osoby na co dzień
mało wrażliwe. Przejawia się to zarówno fizycznie – w postaci uczucia
gorąca, mrowienia, podwyższonego ciśnienia krwi, czasami ustępowania bólu, itp. – jak i psychicznie, skutkując swobodą myśli, wyciszeniem
ale także burzą odkrywczych pomysłów a nawet mistycznymi wizjami
we śnie i na jawie.
CZAKRAM
W SENSIE FIZYCZNYM
Co do tego wśród zainteresowanych panuje zgodność – ma on
formę kamienia skupiającego w sobie linie energii życiowej.
Przeważa opinia, ze kamień ten ulokowany został w zachodniej części zamku i jest fragmentem muru odkrytej po II wojnie światowej pozostałości kościoła św. Gereona, który miał być
pierwszą katedrą wawelską i stanąć na miejscu dawnej pogańskiej świątyni. W pobliżu reliktów tej budowli skupia się zainteresowanie rosnących rzesz „czakramowych pielgrzymów” —
od pojedynczych laików, poprzez coraz liczniejsze wizyty osób
dysponujących wiedzą ezoteryczną (w tym szczególnie pochodzących z Indii, z samym premierem Jawaharlalem Nehru
na czele, który poprosił podczas wizyty w Krakowie w 1955
roku o możliwość pobycia w tym miejscu), aż po zorganizowane
grupy turystów szczególnie zainteresowanych mocą wawelskiej
czakry. Zresztą takie punkty kamienne, czy inne emanujące
energią doskonale wyszukiwali też dawni budowniczowie zamków i kościołów. W zgłębieniu tej wiedzy przodowali szczególnie cystersi, którzy na lokalizacje klasztorów wybierali miejsca
o właściwym rozkładzie podziemnych cieków. W ogóle wielu
przedstawicieli zakonów średniowiecznych układało w odpowiedni sposób zwykłe polne kamienie, by kumulowały one dobrą energię i tworzyły atmosferę skupienia w świątyniach.
Niezależnie od tego, co myśleć o zjawisku z pogranicza nauki
i metafizyki, czakram z Wawelu jest na pewno realnym fenomenem społecznym. Nie tylko turyści ale liczna rzesza krakowian
przychodzi choć na chwilę na Wawel, by „naładować się” jego
mocą. Wielu też podkreśla fakt, że Kraków od zawsze nazywany jest duchową stolicą Polski czy też po prostu miastem
magicznym, w którym świat materialny harmonijnie przenika
do zaskakującej sfery tajemniczości. A sceptycy spoza Krakowa powinni się zamyślić szczególnie nad tym, że według jednej
z dawnych przepowiedni, Polska królów miała żyć w pokoju
i dostatku tak długo, póki jej władcy zasiadali na Wawelu i korzystali z mocy promieniujących zeń tajemnych sił...
