Autor: Leszek Kalandyk mgr inż. arch., Beata Szady
Nasza fizyczność chroni naszego ducha. Ale co chroni nasze ciało? Potrzebowaliśmy schronienia, więc człowiek wymyślił architekturę i w niej poczuliśmy się bezpieczni. Dom człowieka chroni, ale jest też siłą wychowawczą. W domu jest wszystko to, co nas kształtuje. Ma on ogromny wpływ na nasze życie, zdrowie, rozwój duchowy, intelektualny, powodzenie i szczęście w miłości.
Dlatego
dom jest taki ważny.
Piękny
dom jednorodzinny wpływa na podnoszenie jakości życia, ale też
zaszczepienie dobrych wzorców. To jest taka interakcja jak w
rozszczepieniu atomów. Kiedy w okolicy powstaje ładny dom, to jego
bliżsi i dalsi sąsiedzi nagle poprawiają swoje elewacje i ogrody,
żeby w jakiś sposób mu dorównać. Z jednej strony rośnie ranga
takiej okolicy, z drugiej wszyscy widzą to piękno i też chcą je
mieć. Proste.
Polacy
lubią rodzinę. A jak rodzina, to musi być dom. Człowiek powinien
mieszkać w domu, a nie w mieszkaniu. Powiem więcej – we własnym
domu. Bo mieszkanie w domu wynajmowanym to nie jest dom. To jest
olbrzymia różnica. Dlatego Polacy mają ogromną potrzebę
własności. Po pierwsze, daje to niesamowitą stabilizację. Nikt
cię z tego domu nie usunie, możesz w nim robić, co chcesz – masz
nieograniczone możliwości kreacji, zmieniania, wbijania gwoździ w
ścianę, przebudowy, ponieważ jest to twoje. A kiedy pojawiają się
dzieci, to ten stan duchowości, stabilizacji przechodzi na nie.
Traktuję dom jako miejsce spotkań z rodziną, ognisko domowe,
przestrzeń w której przestrzegane są tradycje, kultywowane
rytuały, ale też prowadzone jest normalne życie. Dla mnie dom to
dach nad głową i czyste miejsce. W moim domu jednorodzinnym
schludność była przestrzegana do bólu. Na święta Bożego
Narodzenia wszystko w domu było wyfroterowane, wykrochmalone,
wyprasowane, odświeżone. Z domu biła niesamowita energia!
Pokoje
Alain
de Botton w „Architekturze szczęścia” napisał, że czasami
nasza przyszłość zależy od tego, w jakim zamieszkamy pokoju.
Wielkość tych pokoi (mam tutaj głównie na uwadze sypialnie
połączone z miejscem do nauki, ale też same sypialnie) zależy od
wielkości domu, ilości dzieci, ale też finansów. Taki optymalny
pokój dla rozwoju dziecka powinien mieć minimum 16 m2, posiadać
własną łazienkę (wystarczy 2x2 m) i małą garderobę lub
wbudowane szafy (wtedy dziecko od samego początku kształtuje swoje
nawyki, upodobania, jak również tworzy swój własny świat). W
takim pokoju powinno się znaleźć wygodne łóżko dla jednej osoby
o wymiarach 1,20-1,40 x 2 m, bo tylko wtedy możemy się wygodnie
wyspać (w metrowym śpi się na baczność). Musi być wygodny
fotel, biurko i krzesło do nauki z twardym siedziskiem, żeby
utrzymywać odpowiednie napięcie przy nauce. W takim pokoju powinno
być wyjście na zadaszony taras lub loggię, żeby móc dać upust
napięciom czy zmęczeniu. Jeżeli chodzi o pomieszczenia dla
rodziców, inwestorzy często proponują: „Tu będzie nasza
sypialnia, a obok gabinet do pracy”. Wtedy odpowiadam: „Wiedzą
państwo co? Trudno połączyć wodę z ogniem. Tu jest energia snu,
wypoczynku, utulenia, a obok nagle musi być napięcie,
skoncentrowanie, gotowość do pracy. Te dwie przestrzenie obok
siebie są nie do pogodzenia”. Dlatego też zawsze proponuję
gabinety na parterze.
Wysoki
pokój dzienny
W
przeszłości pałace, dwory czy kamienice miejskie miały część
pomieszczeń wysokich. Wówczas ludzie w sposób naturalny czuli, że
ich duch jest wyższy od fizyczności. Żeby on czuł się dobrze,
musimy przebywać w wysokich pomieszczeniach. Tak też wówczas
projektowano i budowano. Później, po II wojnie światowej wszystkie
tego typu budynki w Polsce były negowane. To nie była forma dla
ludzi żyjących w komunie. W większości bloki były projektowane
na wysokość 2,50 m. Podobnie było z pomieszczeniami w domach
jednorodzinnych. To spowodowało, że myśmy zbagatelizowali potrzeby
ducha. Kiedy w latach 90. spotykałem się już z własnymi
inwestorami, na temat wysokich salonów był utarty pogląd wśród
ludzi, że „Proszę pana, całe ciepłe powietrze ucieknie do góry
i będziemy chodzić w kurtkach”. To były tego typu mity. Uważam,
że część pomieszczeń w domu powinna być zaprojektowana,
wykonana, przeznaczona dla naszego ducha, czyli powinna być wyższa.
Pokój dzienny to pomieszczenie, w którym spotykamy się, żeby
odpocząć, porozmawiać. Stąd też pomysł, żeby w moich
projektach był on wysoki przez dwie kondygnacje. W takich
przestrzeniach szybciej się regenerujemy, wypoczywamy i czujemy
dostojniej. Ta wysokość pozwala na zupełnie inne zachowania, inne
myślenie, całkowicie inaczej przebiega rozmowa. Taki powinien być
cel architektury – ona ma na nas wpływać. Dodam jeszcze, że
lubię również zrobić przy wejściu sień przez dwie kondygnacje,
dlatego że wówczas ona i wysoki pokój dzienny uruchamiają pewien
ruch energii, bardzo korzystny dla domu. Byłoby dobrze, gdyby na
uczelni czy w sklepach budowlanych były zrobione modele pomieszczeń
o różnej wysokości. Wtedy można byłoby poczuć na własnej
skórze wibrację samego pomieszczenia w zależności od wysokości i
wielkości. To jest najlepszy sposób poznawczy, a tego nigdzie nie
ma.
Duże
przeszklenia
Z
oknami zawsze był problem. Wynikało to głównie z kosztów i
materiału, z jakiego wykonywano okna, czyli najczęściej drewna.
Drewno ma swoje właściwości i nie dopuszcza ogromnych przeszkleń.
Poza tym były to okna skrzynkowe, które nie były dobrym
izolatorem. I przez te okna zawsze była ucieczka ciepła. Dlatego
też ludzie w sposób bardzo racjonalny i po gospodarsku ważyli, na
jakie przeszklenia mogą sobie pozwolić. Obecne warunki życia i
pracy bardzo się zmieniły i sprawiają, że jesteśmy pozamykani –
w samochodach, w biurach, w domach. A wiemy skądinąd, że fotony
światła są niezbędne do odżywiania komórki ludzkiej. Problem
narastał, aż ludzie zrozumieli, że warto robić wielkie
przeszklenia. Mając wiedzę na temat możliwości materiałowych
szkła i aluminium, doradzam inwestorom, żeby zastosować duże
okna. Dziś powszechną regułą jest, że myślimy o świetle w
domu. Dzięki światłu mamy lepsze samopoczucie, a przeszklenia
sprawiają, że przestrzeń za oknem łączy się z wnętrzem domu.
Wówczas jego mieszkańcy przebywając w domu, mają kontakt z
otoczeniem, ogrodem, krajobrazem. Okna bowiem w przeciwieństwie do
muru nie odgradzają wnętrza od przestrzeni zewnętrznej, tylko
pozwalają jakoby wejść otoczeniu do środka. Warto więc stosować
tego typu rozwiązania w przestrzeni.
Oddzielenie
pokoju dziennego od jadalni
Przez
całe lata dzielono pokój dzienny na dwie części: w jednej robiono
jadalnię, a obok wypoczynek z telewizją, tym samym lokując obok
siebie dwie funkcje wzajemnie się wykluczające. I bardzo często
dochodziło do konfliktu interesów, bo część rodziny chciała
oglądać telewizję, a pozostali im przeszkadzali, rozmawiając przy
stole. Mając to na uwadze, rozdzieliłem te przestrzenie. Dzięki
oddzieleniu tych dwóch funkcji, nie ma zakłóceń pomiędzy
jadalnią a pokojem dziennym. Coraz bardziej doceniamy funkcję
jadalni. Kuchnię połączoną z jadalnią można przyrównać do
apteki. W aptece przygotowuje się coś dla zdrowia. Tutaj tak samo –
przygotowuje się wartościowe posiłki. Już przez sam ten fakt
wydzielenie czy oddzielenie jadalni jest bardzo wskazane, żeby przy
okazji posiłków można było również przyjemnie spędzić czas,
porozmawiać czy pobiesiadować. Przy jadalni powinny znaleźć się
takie meble jak kredens czy komoda, bo szafki kuchenne są zbyt
niewygodne dla niektórych naczyń. Jadalnia jest zwornikiem pomiędzy
kuchnią, a pokojem dziennym. W dużej części przeszklona powoduje,
że nasze biesiadowanie odbywa się jakby w ogrodzie. Często też
projektuję rozsuwane okna, które wychodzą z jadalni na zadaszony
taras. Wtedy kuchnia bez zakłóceń obsługuje zarówno jadalnię,
jak i zewnętrzny taras.
Kuchnia
i spiżarka
Nie
tak dawno kuchnia była oddzielana od takich pomieszczeń jak
jadalnia czy pokój dzienny. Wynikało to z zupełnie innej obróbki
produktów żywnościowych aniżeli dziś. Wymagało większego
pomieszczenia i większej ilości blatów. Nie było też w kuchni
właściwego przewietrzania, czyli usuwania zapachów. Teraz kuchnia
jest jednym z ważniejszych pomieszczeń w domu. Dziś kuchnia może
być rozwiązywana na wiele sposobów. Niemniej takim dodatkowym
elementem potrzebnym przy kuchni jest spiżarka. W czasach komuny to
było najczęściej pomieszczenie 1x1 m z drzwiami, to wszystko.
Obserwując życie i zmieniający się jego styl, najczęściej
proponuję dużą spiżarkę, w której oprócz „dyżurnej lodówki
w kuchni” mamy dwie dodatkowe z drzwiami dwuskrzydłowymi. W jednej
z lodówek trzymamy nabiał, warzywa, owoce, w drugiej mięso i
wędliny (niewskazane jest przechowywanie nabiału z mięsem). Oprócz
lodówek jest też blat roboczy ze zlewem, gdzie możemy przygotować
półprodukty. Tak widzę obecnie spiżarnię przy kuchni. Kuchnię
dziś projektuję z wyspą, ale to też nic nowego, bo dawniej takie
miejsca służyły do obierania drobiu czy rozbioru mięsa. Te wyspy
czasami przechodzą w stół śniadaniowy, innym razem stół jest
oddzielnie. Wszystko zależy od inwestorów. Bardzo zwracam uwagę,
aby kuchenka nie była blisko zlewu, ponieważ powstaje konflikt
pomiędzy wodą a ogniem. W zależności od wielkości domu, lubię
projektować przy kuchni mały, zadaszony taras. Nazywam to tarasem
śniadaniowym albo takim na wieczorne rozmowy przy kawie czy
herbacie. Im więcej urozmaiceń i funkcji w domu, tym dom jest
ciekawszy. Dobrze też, choć oczywiście nie jest to żelazna
reguła, kiedy widok z kuchni wychodzi na wjazd i na wejście do
domu. Jest to taka psychologiczna funkcja, która powoduje, że
obejmujemy wzrokiem panowanie nad zewnętrzem. Staram się również,
żeby kuchnie miały dużo światła. Wtedy mamy niesamowity komfort
pracy. Bo pasjonujące gotowanie to też praca twórcza, a łączenie
różnych składników żywnościowych bywa boskie.
Pralnia
na piętrze
Pralnia,
zarówno przez architektów, jak i inwestorów, zawsze była
traktowana po macoszemu, chowało się ją gdzieś w piwnicy,
ewentualnie na parterze, a przecież to w niej wykonuje się ciężką,
praktycznie codzienną pracę. Po co znosić odzież do prania z
sypialni czy garderoby na dół, kiedy później trzeba ją wnieść
z powrotem na górę? To niepraktyczne rozwiązanie. Dlatego
projektuję pralnię najczęściej na piętrze – żeby prać na tym
samym poziomie, na którym są ubrania i nie chodzić wiecznie z nimi
po schodach. Proste, a jakże praktyczne rozwiązanie. Obecnie w
pralni mamy wiele urządzeń, które usprawniają nam funkcjonowanie,
dlatego pomieszczenie musi być odpowiedniej wielkości. Dobrze,
kiedy pralnia ma też okno, bo światło sprawia, że praca jest
znacznie przyjemniejsza. A kiedy z takiej pralni można wyjść na
zadaszony taras i wystawić pranie bezpośrednio na świeże
powietrze, to już jest luksus.
Strony
świata
Przy projektowaniu zwracam uwagę na strony świata. Wschód i północ są dla nas najłaskawsze. Niestety ciągle pokutuje przekonanie, że najlepsze jest południe. A światło z południa jest agresywne i nas męczy. Dawniej, ze względów czysto ekonomicznych związanych z ogrzaniem domu, robiono tylko wystawy południowe, żeby tam można było wygrzać kości. No i tak zostało, że wszyscy chcą tylko południa. A strona ta stała się bardzo nieprzyjazna. Oczywiście tam mogą być pokoje, ale cofnięte do lica ściany, aby uzyskać zacienienie. Najlepszą stroną dla salonów, ale też pokoi do nauki czy gabinetów do pracy jest strona północna. Tam jest bardzo stabilne światło, które korzystnie wpływa na nasze skupienie, naukę, ale też wypoczynek. A pokoje rodziców dobrze usytuować od strony wschodniej, żeby ich budziło słońce. Strona zachodnia to ciągłe wiatry i to one wywiewają z domu ciepło. Sprawiają, że deszcz wręcz spływa po ścianach i oknach, tym samym je niszcząc. Dlatego jeżeli ktoś chce mieć w domu całą przeszkloną ścianę od zachodu, to ja odradzam. Nie zaznamy spokoju, otwierając się na zachód. Zaprojektowałem dom mojej córce. Świadomie trzymałem się pewnych zasad. Wysoki salon zrobiłem od północy. Żeby dodać mu jasności, na zewnątrz wybudowałem mur z białego kamienia, który „świeci” i wręcz „wchodzi” do tego pokoju. Gabinety również są od północy. Córka napisała doktorat, a zięć habilitację.
Przy projektowaniu domów nie korzystam z zasad feng-shui. Nigdy tym się nie kieruję, bo uważam, że mamy w Polsce bardzo bogate tradycje zarówno kulturowe, jak i budowlane. Mamy po prostu własne feng-shui: trzeba zważać na to, gdzie mieszkamy i jakie są tam zjawiska przyrodnicze. To jest ta obserwacja otoczenia, przyrody i miejsca, żeby mieszkało się nam wygodnie.
Wyrażam zgodę na umieszczenie i przetwarzanie swoich danych teleadresowych w celach marketingowych przez firmę LK & PROJEKT S.z o. o. zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych - Dz. U. nr 133/97, poz. 883 z późniejszymi zmianami. Dane te będą wykorzystywane wyłącznie przez firmę LK & PROJEKT S.z o. o.. Oświadczam, że zapoznałem się z regulaminem sklepu internetowego lk-projekt.pl i akceptuję jego warunki. Informujemy, że każdy Klient ma prawo wglądu do swoich danych, ich poprawiania, zarządzania, zaprzestania przetwarzania oraz zażądania ich usunięcia, a także odwołania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne, ale brak zgody uniemożliwia realizację zamówienia.